Aktualności

MUSZYNA okiem kuracjusza | Kuracjusz24.pl

Spod sanatorium Korona poszłam w lewo na al. Zdrojową, mijając baseny kąpielowe, w których woda jest podgrzewana bateriami słonecznymi. Na przeciwko jest sympatyczna ścieżka w górę do Groty Matki Boskiej. Wykończona niedawno, z zadaszeniem i ławeczkami. Chociaż nie lubię wszelkiego rodzaju kapliczek (nie wiem czemu), tam bardzo chętnie bym się pomodliła (i może to zrobię). Założył ją właściciel niegdysiejszego pensjonatu (nie znam nazwiska), gdy jego żona była bardzo poważnie chora. Wcześniej musiał wykupić kawałek gruntu na zboczu tego wzniesienia od gminy. Czemu akurat to miejsce? Ponieważ przyśniła mu się Matka Boska właśnie w tym miejscu. Co postanowił to zrobił. Może wymodlił życie dla swojej żony, która żyła jeszcze długo umierając w wieku ponad 90 lat. Ludzie bardzo chętnie tu przychodzą. Grota jest schludnie utrzymana, bez pstrokacizny charakterystycznej kapliczkom. W maju i październiku ludzie odśpiewują tu majówki i różaniec. Przechodząc dalej można zejść z drugiej strony groty do ulicy, na przeciw której znajduje się pijalnia wód Antoni. Ma bardzo dużo tlenku żelaza. Biorąc ją na noc rano widzimy wodę koloru herbaty (żelazo się wytrąca). Dawniej to tutaj właśnie skoncentrowane było lecznictwo. Polecano kąpiele w tej wodzie (podgrzewanej) zwłaszcza ludziom znerwicowanym. Napełniano ją do miedzianych wanien, w które dodawano jeszcze błota (nie wiem jakie). Nie wolno było używać mydła. Z czasem gdy powstawały domy wypoczynkowe różnych zakładów pracy, które miały swoje oferty lecznicze miejsce to umarło śmiercią naturalną. Obecnie Muszyna zaczyna inwestować w tę część miasta dzięki zdobytym środkom unijnym przez burmistrza. Zaraz za pijalnią jest rozlewnia wody Muszynianka, z której dziennie wyjeżdża 60 TIR-ów. Jeszcze tylko krótkie spojrzenie na rezerwat lipy drobnolistnej (Las Lipowy Oborżyska) i idę dalej do…

Baszta inaczej zwana Góra Zamkowa. (U podnóża płynie potok Szczawnik, w którym można się pluskać w upalne dni. Po drugiej stronie widzę inwestycje rozpoczęte, budowane alejki spacerowe. Za parę lat może być tam pięknie.) Już za czasów Bolesława Chrobrego na górze znajdował się drewniany grodek. W 1364r. Kazimierz Wielki nadał Muszynie prawa miejskie i stała się stolicą Państwa Muszyńskiego (własna administracja, wojsko i sądownictwo). Kazimierz Wielki ze względu na bliskie położenie Węgier kazał zbudować tu zamek. Muszyna w historii sąsiadowała z Węgrami, Austro – Węgrami, Czechosłowacją, dziś Słowacją. Była jakby strażnicą między państwami. Przebiegał tutaj szlak handlowy. Powstał zamek, który był trzeci pod względem wielkości w Małopolsce (po Wawelu i Sączem). Zamek otoczony był fosą. Nie miał wody długo, wożono ja w bekach. Dużo osób tu mieszkało, m.in. wojsko zw. Harnikami liczące 100 osób. W zamku tym gościli królowie, którzy jadąc do papieża przejeżdżali przez Muszynę (Kazimierz Wielki, Jagiełło, Łokietek, ojciec św. Kingi, biskupi i in.). W zamku pozyskano wodę w dziwnych okolicznościach. Złapanemu zbójowi postanowiono podarować życie, jeśli znajdzie wodę na górze. Wykopał on studnie trafiając bardzo płytko w ujecie wody, skąd doprowadzano ją drewnianymi rurami do pomieszczeń. W piwnicach zamkowych składowano wina węgierskie, które sprowadzali biskupi. Biskupi byli władcami Państwa Muszyńskiego aż do rozbiorów polski. Podobno tu też w XVI w. ze starostą Stanisławem Kępińskim wino pił Jan Kochanowski. Dla swojego “kompana” w spożywaniu trunku ten renesansowy poeta napisał fraszkę:

Do starosty muszyńskiego

O starosta na Muszynie,
Ty się znasz dobrze na winie;
Znasz i masz, bo tylko z góry
Spuściwszy wóz, aliż Uhry,
Okaż swój smak staradawny,
Starosto muszyński sławny,
A niech go ja też skosztuję,
Boć i ja smak w beczce czuję!
A nie żal mi, żem poetą;
Jest coś umieć alfę z betą.
Tym ludziom ty, Stanisławie,
Chcesz li się zachować prawie,
Nie szafirem, nie rubinem,
Ale je ćci dobrym winem;
A stąd to będziesz miał w zysku,
Że coś dziś obłoków blisku,
To cię pijanymi rymy
Aż do nieba wprowadzimy.

Jan Kochanowski, Fraszki, Księgi trzecie. Wyd. 1584.

Zamek w swej historii był zburzony, potem odbudowany. Ostateczny kres zamku, to rozbiory Polski. W miesiącu maju na Górze Zamkowej orkiestra zdrojowa codziennie o godz. 19 gra pieśni maryjne. W niedzielę Palmową podobno kto sie wyspowiada i wejdzie na górę, przed tym otwierają się wrota do ukrytych skarbów. Z tzw. podzamcza zachowały się Dwór Starostów i Kondegarda. Co jeszcze warto zwiedzić? Na pewno wspomniany wcześniej Rezerwat Las Lipowy Oberżyska z 3 km ścieżką dydaktyczną. Rynek z 2 kapliczkami. Przeszłam z ciekawością przez ul. Kościelną. Sa tam domy mieszczańskie z przełomu XIX/XX w. Charakteryzują się drewnianymi bramami z półkolistym nadprożem w elewacji frontowej. W domu nr 7 prawdopodobnie mieściła się w 1770r. kwatera konfederatów barskich. Na końcu ulicy jest kościół i od niego w stronę cmentarza piękna aleja lipowa. Są to 32 200-letnie lipy o obwodzie ok. 2 metrów. Nie zdążyłam zwiedzić cmentarza żydowskiego ani pozostałych pijalni wód a są to: Antoni i Wanda, Józef, Muszyna Cechini, Milusia, Anna. Z wypowiedzi ludzi, którzy byli tu 4 lata temu wiem, że miasta nie poznają. Zmienia się na lepsze dzięki inwestycjom pozyskanym przez burmistrza. Dziś jest rok 2011 i myślę, że za kilka lat Muszyna mnie zaskoczy pozytywnie. Krynica kojarzy mi się z ekskluzywnym miastem odbiegającym od formy wypoczynku, gwar, wysokie ceny, to jej minusy. Muszyna za kilka lat w moim odczuciu będzie chętniej odwiedzana. I bardzo jej tego życzę.

Moje wiadomości, to niestety tylko fragmenty zapamiętane z opowieści pani przewodnik, której słuchałam uważnie. Mogły sie jednak wkraść błędy, za które przepraszam.

Dla ciekawych wirtualny spacer po Muszynie: